Na Nowennę Pompejańską trafiłam nie wiem gdzie i dlaczego. Ale trafiłam. I to jakoś niedługo po tym jak skończyłam czytać Pismo Święte. Zastanawiałam się więc jak zagospodaruję ten czas. W planach miałam wrócić do czytania „On i ja” Gabrielle Bossis. Potężne, trzytomowe (razem prawie 1000 str.) duchowe zapiski z pamiętnika pewnej kobiety. Już kiedyś spory kawałek przeczytałam, ale potem były pewne zawirowania z moim laptopem. Utraciłam wszystkie notatki jakie do tej pory z tej lektury zrobiłam. Dlatego też pomyślałam, że zacznę od nowa. Zwłaszcza, że momentami to bardzo do mnie trafiało…
Ale na mojej drodze pojawiła się Nowenna Pompejańska, nazywana modlitwą nie do odparcia.
Oczywiście w Internecie poszukałam co nieco na jej temat. I faktycznie, według opinii ludzi skuteczność była bardzo wysoka. Ale nie chciałabym tutaj zamykać działań Matki Boskiej w jakiejś kapsule statystycznej. Wiedziałam, że niezależnie, czy otrzymam to o co proszę, czy też nie, po drodze wydarzy się wiele dobra i na pewno na tym nie stracę.
Generalnie nowenny mają to do siebie, że trwają 9 dni. Ta jest inna – trwa… 54 dni i polega głównie na odmawianiu 3 lub 4 różańców dziennie (oczywiście w mojej wersji to były 4 różance :P). W ogóle historia powstania tej modlitwy jest dość niecodzienna, gdyby ktoś był zainteresowany zgłębieniem tematu, to odsyłam tutaj -> KLIK
W każdym razie od dłuższego czasu poszukiwałam pracy. Zatem intencja, którą powtarzałam przed każdym różańcem brzmiała: „Proszę o pracę, która będzie wnosiła wartość do życia innych ludzi, mi samej dawała spełnienie oraz w pełni wykorzystywała mój potencjał.”
Nowennę skończyłam odmawiać jakoś na początku września. Pracy nadal nie miałam, ale można powiedzieć, że coś się w tej kwestii ruszyło. Na tyle, że…. dokładnie 1 października rozpoczęłam pracę w szkole jako nauczyciel wf-u.
1 października…
Październik – miesiąc Maryjny.
Prędzej, niemal przez 2 miesiące odmawiałam codziennie 4 różańce, by w miesiącu poświęconym Maryi, rozpocząć pracę w zawodzie.
Przypadek? Nie wierzę w przypadek – wierzę w Boga!
I byłabym naiwna twierdząc, że sama wymodliłam sobie to stanowisko. W tej samej intencji modliło się wielu ludzi – zwłaszcza moja najbliższa rodzina, za co jestem ogromnie wdzięczna.
W ramach podziękowań stwierdziłam, że cały ten miesiąc będę chodzić na nabożeństwo różańcowe. Nawet gdy nie miałam możliwości by pójść do kościoła, od pn. do pt. odmawiałam codziennie różaniec za dzieciaki, które przyszło mi uczyć, a w sposób szczególny za klasę nad, którą przejęłam wychowawstwo…
„O głębokości bogactw, mądrości i wiedzy Boga! Jakże niezbadane są Jego wyroki i nie do wyśledzenia Jego drogi! Kto bowiem poznał myśl Pana, albo kto był Jego doradcą? Lub kto Go pierwszy obdarował, aby nawzajem otrzymać odpłatę? Albowiem z Niego i przez Niego, i dla Niego [jest] wszystko. Jemu chwała na wieki. Amen.”
(Rz 11,33-36)
Witaj:) na Twojego bloga trafiłam przypadkowo, przejrzałam „w locie” kilka postów i od razu mi się spodobał – na pewno będę tu zaglądać 🙂 Ja również zaczęłam odmawiać nowennę od 28 grudnia. Jak widać w Twoim przypadku Twoja modlitwa została wysłuchana:) Nie wiem jak będzie w moim. Jednak już od pierwszego dnia odmawiania nowenny czuję działanie Matki Bożej – po modlitwie czuję taką błogą lekkość na duszy, wewnętrzny spokój i przekonanie, że wszystko się poukłada. Cudowne uczucie:) Pozdrawiam serdecznie!
Witaj,
miło, że znajdujesz tu coś dla siebie i miło, że się odezwałaś – dziękuję 🙂
Nie wiem jakie będzie zakończenie Twojej modlitwy, ale tak jak piszesz – niezależnie od wszystkiego, już dzieje się dobro!
Z pewnością masz moje wsparcie i modlitwę.
Pozdrawiam 🙂
Dziękuję 🙂 🙂